28.07.2015

Do You Read Crime Novels?

Czytacie kryminały?

Po Krajewskiego sięgnęłam, gdy opowiedział mi o nim A. Najpierw po tytuły z jego półki, z czasem po te, które sama dodałam do naszej wspólnej biblioteczki. Książkę Nesbø nabyłam ponieważ w księgarni nie mieli ostatniego Krajewskiego, kiedyś usłyszałam coś o skandynawskim kryminale w TVP Kultura, a sprzedawczyni poleciła właśnie jego.

Policję, Władcę Liczb i Pentagram pochłonęłam w ciągu ostatnich kilku (a może już kilkunastu) tygodni. Cóż, z dobrze napisanymi kryminałami jest właśnie ten problem (?), że nie da się ich odłożyć - akcja mknie jak szalona, autor dodaje wątek za wątkiem, wiedzie na manowce i nie pozwala zaznać spokoju, póki ostatnia strona nie zostanie przeczytana (mam tu na myśli bardziej Nesbø niż Krajewskiego, choć książek tego ostatniego również nie potrafię odłożyć). Mimo to nie czułam potrzeby, by pisać tu o każdym z tytułów z osobna. To nie tego typu książki, które inspirują czy zmieniają patrzenie na świat - przynajmniej nie dla mnie. Ponieważ jednak lubię czytać i potrzebuję przenosić się w inne, niekoniecznie lepsze, ale z pewnością bardziej emocjonujące światy, z pewnością nie raz sięgnę jeszcze po jakis kryminał.


22.07.2015

Chunky Crochet Stole for Bridesmaid

Mała modyfikacja etoli, którą robiłam w wersji ze wstążką. Zamiast tej ostatniej na jednym końcu umieściłam haftkę, na drugim dorobiłam z włóczki kółeczko, by zapięcie było pewne i stabilne (miałam wrażenie, że gdybym użyła także metalowego kółeczka od haftki, o rozpięcie byłoby bardzo łatwo). A żeby nic nie było widać, zapięcie przykrywa kwiat z organzy.

Dwie takie etole powędrowały niedawno do Irlandii. Podobne, w dowolnym kolorze, są dostępne na zamówienie na Etsy.







2.07.2015

Addicted to Coffee

Wiecie, gdzie we Wrocławiu można napić się dobrej kawy? Ja niestety wiem! ;) A że wszystkie trzy miejsca są w zasięgu moich codziennych spacerów z Maluchem, pokusom nie ma końca! Niemal codziennie powtarzam sobie, że przecież kawy pić nie muszę (nie zasypiam, jeśli jej nie wypiję; dzień bez kawy, to dzień jak co dzień) i że zrujnuje mnie codzienne jej popijanie... Czasem rozsądek wygrywa, czasem nie. 

Cóż, kawa jest jak sukienka - z nią dzień staje się bardziej wyjątkowy.

A że mimo upałów najlepiej smakuje kawa w wersji standardowej, bez lodu; taka, która często przez kubek parzy w palce, po kieszeniach i torebkach plączą mi się takie oto dla niej wdzianka. Tym razem zwykłe słupki i półsłupki wydziergane z australijskiej wełny. W sam raz na lato, czyż nie?! ;)




Dla zainteresowanych moje ulubione kawiarnie:


Bogatych doznań smakowych!